weekend u Magdy. tym razem bez własnego roweru, a korzystając z usług Arrivy [która oprócz oferty kolejowej, teraz ma również ofertę autobusową za sprawą wykupienia Veolii]. Połączenie to kompletnie pozbawia potrzeby posiadania auta. W trakcie powrotu w poniedziałek z domu Magdy wyszedłem o 6.30, a u siebie w Toruniu w domu byłem już o 9.40, płacąc za to w sumie 28,80 zł [wliczając przejazd SKM]. A przecież nie startowałem z centrum Gdańska a z Żabianki.
W piątek wieczór piwo nad morzem i podziwianie gości na deskach. fale były niczego sobie.
W sobotę zakupy i jeżdżenie komunikacją miejską wszelakiego rodzaju aby dostać się na Szadółki.
Rowerem dopiero w niedzielę ;-) Magda ruszyła wcześniej, puścić w kinie Bolka i Lolka. Ja podjechałem po nią o 12 i potem wspólnie bujnęliśmy się na Westerplatte i na Stogi na rybkę. Potem wróciliśmy ponownie do kina na spotkanie z Leszkiem Dawidem i wieczorem nadmorskim na Żabę.
Gigantyczny falowiec na Przymorzu. To bydle ma 860 metrów długości i mieszka w nim 6000 ludzi.
Poziomki i truskawki na balkonie Magdy ;-)
Fura, którą śmigałem w niedzielę i pokonałem dystans podany w wycieczce ;-)
Prom Wisłoujście, z którego usług korzystamy dwukrotnie, raz za darmo, raz za 2 zł ;-)
Twierdza Wisłoujście
Pomnik na Westerplatte
i widok spod pomnika
plaża na Stogach, można śmiało tu przyjechać rowerem
miałem jeszcze zrobić zdjęcie flądry, ale zanim sobie o tym przypomniałem to ryba była już tylko wspomnieniem ;-)
Podglądowa trasa - tylko do Stogów,powrót niemal tą samą trasą, tyle że z pominięciem Westerplatte i małym skrótem na prom ;-)