bo standardowe po piatkowym wypadku praktycznie nie dzialaja ;p jutro troche podlubie przy rowerze, no bo jednak wypadaloby miec hamulce w miare sprawne :F
Niestety nie udalo sie zrobic brakujacych do tysiaca 62 km. po przejechaniu zaledwie kawaleczka, jakis baran wyjezdzajac z parkingu i majac ograniczona zywoplotem widocznosc nie raczyl sie zatrzymac i ustapic pierwszenstwa rowerzyscie na sciezce rowerowej.
w efekcie mam rozwalone tylne kolo, szrame na nodze i kolejny wydatek. kierowca wysiadajac z samochodu zapytal jedynie czy mu czasem nie uszkodzilem zderzaka po czym wsiadl i odjechal.
zolte bydle jest w warsztacie, moze na wieczor bedzie juz sprawne :)
mialem pyknac 30, ale padalo, padalo i zawrocilem. plus z tego wypadu jest taki, ze odechcialo mi sie spac i gruba warstwa zaschnietego na rowerze blota zostala wymyta przez deszcz.
Wypad z Kasa zobaczyc jak wyglada powodz ;) generalnie duzo wody. do dzialki sucha stopa moge zblizyc sie na odleglosc 300 metrow. dalej trzeba przesiasc sie na lodke. a przeciez w kulminacyjnym punkcie bylo o 60 cm wody wiecej.
widok z mostu autostradowego fantastyczny - rzeka wylala sie z koryta i jest 4-5 razy szersza niz normalnie. wyglada to jak wielkie jezioro. podmyty zostal plac budowy drugiej nitki mostu. ocalal jedynie toi-toi.
jadac szosa z grabowca do torunia napotkalismy na wlewajaca sie na asfalt wisle. Kasa chcial sprawdzic jak jest gleboko, wjechal do wody, po czym zatrzymal sie na jakiejs dziurze i w efekcie sprawdzil przy okazji tez jej temperature ;-)
Rubinkowo - Stare Miasto - Rudak - Czerniewice - Most Autostradowy - Grabowiec - Zlotoria - Kaszczorek - Rubinkowo
w Kaszczorku i Zlotorii zobaczyc jak wylala Wisla. nie wylala. tzn troche wylala, ale na szczescie to raczej zatopienie pol i pastwisk oraz podtopienie kilku budynkow niz jakies powazne zalania. sporo strazakow, maszyn i ochotnikow budujacych waly z workow z piaskiem. jeszcze wiecej gapiow, ktorzy przyszli z nadzieja na zobaczenie kataklizmu. tlum nie kryl zawodu i niezadowolenia: "eee ledwo co wylalo", "nawet sie przez droge nie przelalo", "w telewizji pokazywali lepsze ujecia". coz...
na dzialke - wylowic ryby, zabezpieczyc meble i takie tam pierdoly. chaos informacyjny trwa nadal [rozbieznosci w prognozowaniu poziomu wody rzedu 2,5 metra]. Zaleski i spolka kolejny raz nie sa w stanie sprostac sprawnemu zarządzaniu miastem. Nie musza. Ciemna masa w zamian za kiczowata fontanne za 3,5 miliona i tak da im 70% poparcie w wyborach.
... podobno ;p Pomimo deszczowych prognoz wybralem sie na rower. Po sprawdzeniu zachmurzenia, kierunku i sily wiatru bylem przekonany, ze synoptycy sie myla i nie bedzie padac. Dosc dlugo tkwilem w tym przekonaniu. Jechalem do torow kolejowych w Lubiczu i z powrotem. Chmury byly faktycznie nietegie, wiec zapieprzalem ile sil w nogach. Juz bylem w ogrodku, juz witalem sie z gaska ... az tu nagle bedac na R3 kolo Macieja lunelo...
Z ciekawostek - w Nowej Wsi spotkal mnie nietypowy, ale bardzo sympatyczny widok. Grupa okolo 10 osob na kolanach modlacych sie i spiewajacych religijne piesni przy przydroznej kapliczce. W koncu nie w kazdej wsi jest kosciol, a Bog podobno jest wszedzie ;)