Rano w drogę ruszamy nieco wcześniej niż poprzedniego dnia. Zaczynamy od obejrzenia małego leśnego akweduktu, gdzie nie ma tej całej turystycznej otoczki. jest po prostu akwedukt i las. jest nieco mniejszy niż ten w Fojutowie, ale równie uroczy.
W Rzepicznej odłączam się na jakiś czas od grupy - chcę zdobyć kilka gmin. Umawiamy się w Konarzynach na kilka godzin później. Zdobycie gminy Osiecznej okupuję 2 kilometrami pchania roweru. Następnie do kolekcji wpadła Czarna Woda i Kaliska. Ze Zblewa zrezygnowałem bo miałem słaby czas i nie chciało mi się już dalej jechać krajówką.
Skręcam w lewo, początkowo jest asfalt, ale szybko zmienia się on w gruntówkę o różnej jakości. Momentami jadę, momentami pcham, ale w sumie nie jest tak tragicznie. W Konarzynach trochę czekam na kolegów, ponieważ oni pchali jeszcze więcej ;-)
Z Konarzyn pchamy dalej już razem, aż w końcu wydostajemy się na asfalt. Nocujemy nad jeziorem Wdzydze na działce u Marcina [dzięki za wspaniałą gościnę!]