Z Torunia wyjeżdżam pociągiem w południe. Wysiadam godzinę później w Biskupcu Pomorskim, w okolicach Iławy. Cel na dziś to zdobycie kilku gmin i dotarcie nad Kanął elbląski, gdzie nad pochylnią Buczyniec umówiłem się z Magdą.
Początkowo jedzie się bardzo dobrze, dopisuje pogoda, jest słonecznie, wieje skośnie w plecy.
Wkrótce jednak zaczyna się chmurzyć i padać. Wobec straconego czasu na przeczekanie oraz fatalnego stanu dróg wojewódzkich decyduję na rezygnację z 3 gmin i skrócenie trasy. A drogi wojewódzkie w tym rejonie wyglądają tak:
Zbliża się wieczór, zaczyna się ściemniać, a dookoła robi mgliście. Jedzie mi się średnio, ale jakoś bez większych postojów docieram do Buczyńca. Pół godziny później przyjeżdża także Magda.
Nocujemy na darmowym polu rekreacyjno - namiotowym. Nie ma tutaj nikogo oprócz nas. Ja rozstawiam namiot, Magda zbiera drewno i rozpala ognisko. Pieczemy kiełbaski, pijemy piwko i po północy kładziemy się spać.
nowe gminy: Kisielice, Susz, Prabuty, Stary Dzierzgoń