Postanowiłem wybrać się na szlak Jakuba, a następnie odbić w prawo i przez las dostać się do Dobrzejewic.
Zaraz po wjeździe do lasu okazuje się, że warunki odbiegają od ideału. Początkowo jest to trochę lodu, potem delikatne błoto. Widać ponadto wiele śladów ciężkiego sprzętu oraz ślady prowadzonej wycinki. Pomimo to jadę dalej. Omijając błoto zjeżdżam trochę na bok na tyle niefortunnie, że w przednie koło wplątuje mi się spora gałąź. Byłby efektowny lot przez kierownice gdyby nie to, że jechałem wolno i że błotnik zachował się tak jak powinien i wypiął, lekko się przy tym wyginając.
Po chwili postoju na prostowanie błotnika ruszam dalej, z nadzieją, że będzie lepiej. Tymczasem czym dalej w las, tym gorzej. Rezygnuję z Dobrzejewic i jadę do Brzozówki a tam już na szczęście zaczyna się asfalt. Wcześniej momentami było nawet tak:
Z Brzozówki już bez przygód, standardowo przez Szembekowo, Młyńce i Jedwabno do Torunia. Po drodze zajeżdżam jeszcze tylko pod kościół w Młyńcu.