Spać poszedłem około 4.20. O 8:06 błogi sen przerwało gestapo, w postaci Magdy wrzeszczącej "Oloooo, Olooooo" :P Odpaliłem system awaryjny i jakoś się zebrałem. Jak się potem okazało mogłem jeszcze dobre 2 godzinki spać, bo i tak czekaliśmy na Magfę i Michała, aż Ci wstaną i zjedzą.
Wyjazd około 11. Na początek przeprawa przez piachy i pola na prom na Warcie, który sobie wykupiliśmy za 50 zł. Po drugiej stronie rzeki grupowa fota i rżniemy na Wrześnię. Dzisiaj forma rowerowa nieco lepsza, mięśnie chętniej współpracowały. Jazda grupą tradycyjnie nam nie wychodziła, wszystko się rozciągało, potem na siebie czekaliśmy etc.
Do Pobiedzisk do domu Magfy zajechaliśmy o 17.30. Wieczór spędziliśmy słuchając prezentacji z naszych wojaży rowerowych. Pojawiły się m.in. Alpy, Iran, Armenia, Karabach, Chiny, Japonia, Czeska Szwajcaria. Momentami było dość sennie [po poprzednim dniu brakowało energii], ale jakoś do tej 2 w nocy wytrzymaliśmy. Wielkie brawa dla Magfy za ugoszczenie nas, jakoś się wszyscy pomieściliśmy, a ja nawet miałem szczęście załapać się na łóżko ;-)
nowe gminy: Kołaczkowo, Czerniejewo, Łubowo, Pobiedziska.