Kolejna forumowa wyprawka wypadła w przedostatni weekend września, a jej celem były okolice Bornego Sulinowa. Pretekstem były wielkie kwitnące w tym czasie wrzosowiska, których ostatecznie i tak nie zobaczyłem :D :D
Z Torunia wyjeżdżam samotnie w piątek po 10 rano. Jadę krajówką na Bydgoszcz, potem Koronowo, Więcbork i Złotów. Wiatr momentami boczny, momentami w ryj, więc średnia taka sobie. To że na miejsce docelowe dotarłem w miarę szybko, bo około 18.30, zawdzięczam temu, że miałem tylko jeden postój na odpoczynek, a reszta to tylko na szybkie siku bez schodzenia z roweru.
No właśnie - miejsce docelowe. Było nim pole biwakowe nad Gwdą, o którym mieliśmy bardzo mało informacji. Nad Gwdę dojeżdżam razem ze spotkanym za Złotowem Radkiem, nikogo oprócz nas jeszcze nie ma. Wjeżdżamy na oślep w las w poszukiwaniu pola biwakowego. Po chwili ku naszemu zdumieniu przypadkiem odnajdujemy bardzo luksusową wiatę z zapasem drewna. Po pół godzinie przedzierania się przez krzaczory odnaleźliśmy także pole biwakowe, które jednak było takie sobie. Ostatecznie wylądowaliśmy więc we wcześniej wspomnianej wiacie, gdzie po ciemku dotarła reszta ekipy. Wieczór spędziliśmy tradycyjnie, czyli na wesołych pogaduchach przy ognisku. Spać poszedłem chwilę przed piątą ;-)