Pobudka o 7.00. Całą noc mocno padało, przestało dopiero nad ranem. Nocowaliśmy jednak w gęstym lesie więc i tak cały czas coś z drzew leciało. Szybko zwijamy mokre namioty i ruszamy w drogę przed 8.00.
W Sztutowie zatrzymujemy się przy obozie. Tam złapałem kapcia i rozpocząłem procedurę wymiany dętki, korzystając ze stojącej tam ławeczki. Po skończonej robocie podszedł do mnie Pan Parkingowy, wcisnął bilecik za parking i nakazał uiszczenie opłaty w wysokości 3 zł. Nie chciałem się ze złotówą spierać, machnąłem ręką i zapłaciłem.
Dalsza droga przebiegała przez Żuławy, po drodze mijamy kilka mostków zwodzonych. Mamy dużo szczęścia do dobrych asfaltów, pomaga nam też nieco wiatr, a niebo zaczyna się wypogadzać.
Minąwszy bokiem Elbląg wjechaliśmy na teren Wysoczyzny i skierowaliśmy się w stronę Braniewa. Po drodze chwila relaksu na plaży nad Zalewem. Asfalt początkowo dziurawy zmienia się w całkiem przyzwoity, do tego dochodzą malutkie podjazdy i ładne widoki.
Z Tolkmicka na Frombork zdecydowaliśmy się jechać szlakiem w terenie. Było sporo piachu, prowadzenia rowerów, a ostatecznie i tak się zgubiliśmy. W efekcie nadłożyliśmy sporo kilometrów.
We Fromborku robimy zdjęcia i zakupy, oczywiście w Biedronce. Dodatkowo obciążeni obieramy kierunek południowy. Nocleg znajdujemy nad Jeziorem Pierzchalskim, w nieczynnym jeszcze ośrodku. Mamy do dyspozycji jezioro, wiaty, ławeczki, kibelki toi-toi. Wszystko oczywiście za darmo, bo i też nikogo tam nie ma – ani obsługi, ani gości.
Zdobyte gminy: Sztutowo, Nowy Dwór Gdański, Elbląg x2, Tolkmicko, Frombork, Płoskinia.