Sobota to tradycyjna przejażdżka całą grupą po okolicy. Ciężko jednak jest zrobić płynny przejazd w 60 osób, zwłaszcza w górskich warunkach. Wśród nas są do tego osoby na poziomce, na szosówce, a także z przyczepką do przewozu dzieci. Mimo to jedzie się jak zwykle sympatycznie, towarzyszy temu pełno śmiechu i wygłupów. Chwilę przed wyjazdem do bazy dojeżdża Marek – Transatlantyk, świeży rekonwalescent po wypadku w trakcie majówki. Na rowerze jeździć jeszcze nie może, ale i tak wszystkich nas ucieszył jego dobry humor.
Rozdzielamy się w Międzylesiu, gdzie większość zatrzymuje się na obiad, ja wraz z dziesięcioosobową grupką wybieramy przejażdżkę po okolicy, którą kończymy koło 19.30. Zdobywamy m.in. Przełęcz nad Porębą (690 m.n.p.m).
Wieczorem tradycyjnie ognisko, nagrywamy pozdrowienia dla Emesa, który z racji przebywania w rowerowej podróży z Norwegii do RPA (obecnie Kenia) nie był w stanie w tym roku dotrzeć na Zlot. Wręczamy także podarunek dla Marka – nowe koszulkę i spodenki z BBTouru, ponieważ jego uległy zniszczeniu w trakcie wypadku.