Nadszedł czas na kolejną, siódmą już wyprawkę forum podrozerowerowe.info Tym razem z racji karnawału odbyła się ona w Wenecji... tej koło Żnina ;-) Pomimo kiepskiej, deszczowej pogody, a także silnej wichury stawiło się na niej 13 osób.
Z Torunia wyjechałem o godzinie 10.45. Pierwsze 30 km były nawet sympatyczne, ponieważ miałem jeszcze sporo siły, a poruszałem się głównie w osłoniętym terenie. Sajgon zaczął się w momencie gdy minąłem Gniewkowo. Ponad 60 km jazdy w otwartym terenie [pola] przy wietrze wiejącym niemal centralnie w twarz z prędkością 10m/s.
O tym jak było ciężko niech świadczy fakt, że długimi odcinkami jechałem z prędkością około 15-16 km/h i to był max jaki mogłem z siebie wycisnąć. Między 64 a 78 kilometrem miałem aż 3 postoje na odpoczynek! Niestety brakuje trochę formy po jesiennym leniuchowaniu ;-)
Na miejsce dojechałem o 17.00 Zakwaterowani byliśmy w Agroturystyce u Pani Anny Gil. Świetne warunki za raptem 25 zł. Wieczór spędziliśmy na pogaduchach, wznoszeniu modłów do obrazu Matki Boskiej, oraz piciu "Żnina z tonikiem".
to proste, wazelina jest tłusta i tworzy to swego rodzaju dodatkową barierę ochronną. Działa analogicznie jak te wszystkie kremy na mróz do twarzy czy do ust. Wygooglowałem pierwszy artykuł z brzegu: http://kosmetykowo.eu/?p=81
Na pewno wypróbuję, bo nawet w skarpetach z merino i ochraniaczach dzisiaj moje stopy odczuwały dyskomfort w postaci zbyt niskiej temperatury. Nie lubię machać paluchami u stóp i mieć wrażenie, że ich nie mam :P
szczerze polecam! w drodze powrotnej wyzywałem samego siebie, że nie wziąłem drugiej pary. różnica kolosalna ;-)
ale takich patentów jest sporo. mój ojciec poleca przykładowo ten z czasów gdy był w wojsku, czyli owijanie stóp gazetami. Ja zaś w zeszłym roku na typowo zimowe wycieczki smarowałem je zwykłą wazeliną kosmetyczną za złotówkę i też efekty były bardzo dobre.
Przepłaciłam za swoje ochraniacze! I w dodatku przemakają, a Twoje- cóż, gore-tex w najlżejszej wersji. Też sobie kupię, w Biedronce takowe wiedziałam :)