Wiaterek nadal lekko wiał w plecy, co pomagało trzaskać kilometry :) Omyłkowo wjechaliśmy do Tomaszowa Mazowieckiego, no ale przynajmniej nowe gminy wpadną do kolekcji. Zmuszeni byliśmy jechać drogą wojewódzką do Opoczna, co w sumie wyszło nam czasowo bardzo na plus.
Największym dramatem tego dnia był przejazd przez miejscowość Końskie. Takich dziurawych ulic i tak brzydkiego miasta już dawno nie widziałem.
Planowaliśmy rozbić się w lesie, ale nie mogliśmy znaleźć dobrego miejsca. Nieco poirytowani wróciliśmy na szosę i zajechaliśmy nad jezioro w Sielpii Wielkiej. Znajduje się tam kilka ośrodków wypoczynkowych, które akurat były opustoszałe z racji słabej pogody. Rozbiliśmy się na terenie jednego z nich co kosztowało nas 10 zł.
To Końskie to z przymrużeniem oka rzecz jasna :p Wjechaliśmy tam już dość zmęczeni, trochę kropiło, może mieliśmy pecha, ale pamiętam same mega dziurawe drogi i niesamowicie obdrapany z farby budynek starostwa :P
Co do Końskich to się niestety nie mogę zgodzić. Miasteczko jest super. Być może nie zahaczyliście o pałac i oranżerię a naprawdę warto. Na pewno zmienilibyście zdanie. Ścianę wschodnia robiłem w ubiegłym roku - rewelacja!