Trasa wymyślona i zaplanowana została przez Polssona. Z Torunia wyruszyliśmy o 8 rano. Pierwsze 60 kilometrów grzaliśmy ostrym tempem, mieliśmy wówczas średnią na poziomie 24,8 km/h. Po minięciu Świecia przejechaliśmy kawałek fatalną drogą wojewódzką i odbiliśmy na Drzycim. Dalej Lniano, aż dotarliśmy do Tlenia.
Tleń to popularne w regionie miejsce wypoczynku. Znajduje się tu ładne miasteczko, czyste jezioro a całość leży we Wdeckim Parku Krajobrazowym.
Po minięciu Osie miał miejsce prawdziwy dramat drogowy. Robotnicy kładą nową wylewkę i chwała im za to. Tylko dlaczego zdarli nawierzchnię na odcinku 15 km, skoro są dopiero na jego początku? Teraz przez miesiąc ludzie muszą męczyć się jazdą po totalnych dziurach. Było tak beznadziejnie, że prędkość rzędu 20 km/h była wyczynem a zarazem udręką dla tyłka.
Niestety dalej droga również nas nie rozpieszczała. Po minięciu Jeżewa mieliśmy dojechać drogą wojewódzką nr 272 do Grudziądza. I dojechaliśmy. Pierwszy raz w życiu widziałem drogę wojewódzką bez asfaltu.
Do Grudziądza dojechaliśmy około 15.30. Tam krótki postój w McDonaldsie a następnie dojazd pod szpital, gdzie załadowaliśmy się do Polssonowego busa i wróciliśmy do Torunia.