Pierwotnie w planach byla inna trasa, liczaca okolo 130 km. Z racji jednak ograniczen czasowych wybralismy sie z Polem w nieco krotsza. Celem bylo Papowo Biskupie i ruiny zamku krzyzackiego.
Z Rubinkowa wyjechalismy o godzinie 10.30. Jako, ze w nocy mocno padalo zrezygnowalismy z czerwonego szlaku prowadzacego przez las kolo wysypiska i Torun opuscilismy krajowa jedynka. Zjechalismy z niej w Łysomicach. Dalej kierowaliśmy się poprzez Zakrzewko, Chełmżę aż do Papowa. Dzień był wietrzny, wiało z południa - nic dziwnego, że nasza średnia w Papowie wynosiła ponad 24 km/h.
Zamek bardzo ładny, aczkolwiek trochę zaniedbany. Aż prosi się o skoszenie trawy, wysprzątanie śmieci i ustawienie jakiejś ławeczki. Wzniesiony został na przełomie XIII i XIV wieku. Zbudowany z głazów narzutowych i granitu, wzniesiony na planie kwadratu, otoczony fosą. Do 1410 r. siedziba Komturstwa. W 1454 zdobyty przez Polaków.
Z Papowa kierowaliśmy się na zachód w kierunku krajowej jedynki, którą przekroczyliśmy w Zegartowicach. Coraz bardziej dawał się we znaki wiatr, mocno wiejący w ryj. Odcinek do Nawry był dość cięzki, zwlaszcza ze jechalismy poprzez pola. Dalej wiatr zelzal, glownie z powodu zamknietej przestrzeni. Do Torunia wjechalismy od strony Rozankowa, a w domu zameldowalem sie chwile przed 15.