Pole namiotowe opuscilismy o 9.00. Czekal nas najkrotszy i najprzyjemniejszy odcinek trasy. Sniadanie zjedlismy przed sklepem na glownej ulicy miasteczka.
Droga wiodla generalnie z gorki i trasa mijala bardzo szybko. Do samej Pragi wjechalismy osobno. Na jednym z postojow doszlo do drobnego nieporozumienia i Kasa skrecil w prawo a ja i Pol pojechalismy w lewo. Na szczescie na miejscu odnalezlismy sie bez problemu ;)
Na polu zameldowalismy sie o 13.30. Spedzilismy tam w sumie 2 noce i 2,5 dnia. Jedlismy pyszne obiady w miejscowej knajpie, popijajac je swietnym i tanim Staropramenem. Mielismy swietne polaczenie ze Starym Miastem - podroz trwala 15 minut komfortowym tramwajem. Nie obylo sie bez przygod. Pierwszej nocy jakis cwaniak probowal dobrac sie do naszych rowerow. Na szczescie byly solidnie zabezpieczone a ja zachowalem czujnosc i przegonilem łotra. Potem musialem jeszcze zdawac przybylym policjantom relacje z calego zdarzenia... po czesku ;)