Modrzewie opuscilismy o 10 rano. Upal wydawal sie byc jeszcze wiekszy niz dnia poprzedniego. Biorac pod uwage, ze tego dnia czekalo nas sporo wspinaczki to spodziewalismy sie dosc ciezkiej przeprawy. Jak sie potem okazalo - bylo ciezko, ale nie byly to wcale najtrudniejsze momenty wyprawy.
Pierwszy postoj zaplanowalismy w Pilchowicach przy zaporze na rzecze Bobr. Trzeba przyznac, ze konstrukcja ta robi wielkie wrazenie.
Po chwili ruszylismy w dalsza droge. Wysokie temperatury spowodowaly, ze zamiast szukac kluczowego skretu, skupilismy sie na znalezieniu sklepu. W efekcie musielismy przebijac sie przez goraca i zatloczona Jelenia Gore. Po opuszczeniu miasta, naszym oczom ukazala sie pierwsza tablica z odlegloscia do Pragi :)
Droga do Jakuszyc wiodla caly czas pod gore. Polsson pomknal do przodu, a ja i Kasa spokojnie przechodzilismy swoja wlasna "ateicka Golgote" ;)
Wreszcie naszym oczom ukazala sie upragniona tablica graniczna. W nogach od razu znalazl sie power by ostatnie metry podjazdu pokonac z predkoscia 30km/h ;)
W Harrachovie stawilismy sie o godzinie 17 i nocowalismy w domku na Campingu Jiskra. Obejrzelismy miasteczko i udalismy sie pod mamucia skocznie. Warto tez wspomniec o pierwszych 3 km w Czechach - piekny zjazd szeroka droga, z predkoscia ok. 50km/h. Oczywiscie bez pedalowania :)