Po powrocie do Torunia licznik wskazywal 32 km, zdecydowalem sie wiec troche pokrecic po okolicach zeby dobic do 40. Spadla mi przez to troche srednia predkosc - dziurawe chodniki, przekraczanie ulic etc.
Wypad przyniosl nowe rekordy: dlugosci trasy: 40,2 km predkosci maksymalnej: 47,4 km/h
do kolekcji dodac trzeba rowniez dzielnie pracujacego na moje statystyki psa, ktory gonil mnie po Silnie ;)
ww. wycieczkę pamiętam doskonale, miało się wtedy nogę...
olo - 17:23 poniedziałek, 31 sierpnia 2015 | linkuj
Nagroda Złotej Szpachelki jest moja!
Wydawało mi się, że tu coś takiego znajdę: "Wypad przyniosl nowe rekordy: dlugosci trasy: 40,2 km". Napisał to Olo, lat temu pięć i pół. Dwudziestotrzylatek, który jeszcze nie wiedział, że za kilka lat będzie wciągał nosem trasy długości 1100 km po górkach.
Hipek - 15:17 poniedziałek, 31 sierpnia 2015 | linkuj