Trasa piękna! Puste, dobre szosy. Zieleń soczysta, do tego masa podjazdów, hopek, krajobrazów. Wprawdzie nogi nie niosły, ale przynajmniej pojechałem bez postojów. No prawie, bo musiałem się zatrzymać by sprawdzić czy z motocyklistą, który wyleciał z drogi jest wszystko OK. Trochę się poobdzierał i poobijał, ale był cały, do tego miał opiekę innego motocyklisty, więc pomknąłem dalej.
Na tydzień do Maratonu Podróżnika forma jest dużą zagadką. Może nie sama forma, bo ta jest całkiem świetna, tyle że może jej w pewnym momencie braknąć. Tak wyszło, że nie udało się w tym roku pojeździć długich dystansów, tylko raz przekroczyłem 200 km (i to w styczniu), więc spodziewam się cierpieć. Ale w sumie, chyba o to chodzi? :)