Pokręciłem trochę pod górę. Forma rośnie, wiatr też pomagał, ale chyba jednak nowa korba też trochę daję, bo poprawiłem swoje życiówki na trzech podjazdach. Duża zasługa w tym wiatru, ale przecież poprzednie rekordy też raczej nie były pod wiatr :)
Najpierw pod Jedwabno, choć dobrą robotę wykonał mi młodzian z Akademii Copernicus, którego wyprzedziłem w połowie. Poprawiłem się o 12 sekund, z 1:28 i średniej 26,7 km/h na 1:16 i 30,9 km/h. Zabrakło sekundy do KOMa Rafała Szturo, który zresztą dzisiaj też kręcił podjazdy ;-)
Podjazdy pod Jedwabno od strony Młyńca robiłem leciutko, potem przerzuciłem się na podjazd pod wodociągi. I tutaj też się poprawiłem, tym razem o 13 sekund, z 1:17 i średniej 20,0 na 1:04 i średnią 24,1 km/h.
Na koniec Kaszczorek, tutaj poprawka tylko o 2 sekundy, z 1:12 i średniej 27,5 km/h na 1:10 i średnią 28,3 km/h