Pobudka o 5, wyjazd przed 6 rano. W planach kilka gmin i przetestowanie siebie wespół zespół z szosą na nieco dłuższym dystansie.
Dużo bocznych asfaltów, ale zasadniczo przyzwoitej jakości. We Włocławku fajny podjazd (widać na profilu), piękny nowy asfalt między Mostkami a Kowalem. Idealny dywanik, do tego ładna Puszcza Gostynińska, dużo wywijasów i zmarszczek. Po prostu klasa.
Od rana zimnica, ledwie kilka stopni. Kilkukrotnie łapałem się na mżawki, trochę oberwałem też wodą z mokrego asfaltu. W drugiej części się przesuszyło i wyszło nawet słońce.
Ostatnie 100 kilometrów pod wiatr, więc tempo trochę siadło. Drobny kryzys spotęgował głód - skończyły się zapasy i dopiero na dwusetnym kilometrze dorwałem stację benzynową. Potem już najprostszy wariant, czyli DK91 do Torunia. Na wjeździe do miasta głośne brzdęknięcie - poszła szprycha w tylnym kole po napędowej stronie. Związałem by nie latała i powoli doturlałem się do domu.
W domu zameldowałem się przed 17. Ogólnie z formą nie jest źle, ale do ideału daleko. Siodełko wypadło w miarę OK. Do poprawki jazda pod wiatr, zwłaszcza w sferze mentalnej. Jeśli chodzi o czas brutto [istotne w kontekście limitu czasu na maratonie podróżnika] to zmieściłem się z postojami (brutto) w 11 godzinach. Średnia brutto więc 22,13 km/h.
W sumie wpadło 11 gmin, obecny stan kolekcji to 631: 621: Kowal wieś 622: Kowal miasto 623: Baruchowo 624: Boniewo 625: Izbica Kujawska 626: Topólka 627: Bytoń 628: Osięciny 629: Lubraniec 630: Brześć Kujawski 631: Lubanie
Dystansu oczywiście gratuluję, choć też dziwię się, że szprycha poszła tak szybko - u mnie się wszystko trzyma od momentu zakupu, czyli listopada. A jeżdżę po wielkopolskich drogach, czyli doświadczenia rodem z mtb mam na co dzień :)
możliwe, że koło trochę za słabe jak na 90 kilogramów kolarza ;-)
zwłaszcza że szprycha poszła przy jeździe po równym asfalcie, a nie w wyniku wjechania w dziurę. fakt, że do tej pory sporo jeździłem po średnich asfaltach. pogadam w poniedziałek z majstrem i pomyślę co zrobić z tym fantem.