Po miesiącu fascynacji szosówką wyprowadziłem wreszcie na spacer kundla. Nudno już trochę robić te same pętelki po pracy po tych samych asfaltach. W terenie zaś można wyznaczyć setki wariantów. Dawno nie jechało mi się tak dziwnie moim własnym rowerem. Trochę wolno, ale w sumie forma poszła mocno do góry w porównaniu do końcówki marca.
Ślad z gpsu przypadkiem skasowałem :P więc tylko chaotyczny rysunek :P
Ja się zawsze dziwnie czuję po przesiadce z jednego roweru na drugi / trzeci / czwarty. Raz, że są to zupełnie inne rowery, dwa - w każdym mam inne manetki. Za każdym razem po przesiadce jestem skołowana i przez chwilę nie wiem jak zmieniać biegi - szukam przycisków, których nie ma :)) Też nie przepadam za psami. Wiadomo nie od dziś, że koty są fajniejsze ;)