Dzięki bezinteresowności Marysi i Wojtka - Wilcze Stado stałem się posiadaczem niepotrzebnych im SPD. Do tej pory jeździłem na platformach a same SPD budziły we mnie niechęć, podobnie jak argumenty, że wszyscy na nich jeżdżą i dają kopa jak nie wiadomo co ;-)
Po dzisiejszej wycieczce wielkim entuzjastą SPD się nie stałem. Wypinanie i wpinanie to pestka, ale jak dla mnie było strasznie niekomfortowo. Dopiero po dwóch regulacjach położenia zatrzasków i podniesieniu sztycy o 4 cm [o 3 cm powyżej dopuszczalnej linii] jest tak już w miarę. Co nie oznacza, że lepiej niż na platformach. Jak do tego dodać fakt, że w zimę i tak będę musiał jeździć na platformach, w lato nie da się w nich jeździć w sandałach, poza tym jest to kolejna rzecz która może nawalić na wyprawie, to sam się zastanawiam po co nad nimi w ogóle się pochylam ;-)
Ostatnio trochę mnie nękają bóle kolan, ścięgien i recepty szukam w SPD. Może chociaż to jakoś się sprawdzi, bo lepsze osiągi w SPD to wg mnie bajka, no chyba że się jest wyczynowcem, pracuje nad techniką etc. Ja po prostu jeżdżę... przez czas jakiś w SPD, potem się zobaczy ;-)
Testowałem już SPDki, 2 razy zaliczyłem glebę przy zatrzymywaniu i stwierdziłem, że to nie dla mnie... Jestem amatorem i to zupełnie zbędny dodatek; Widziałem swego czasu sandały rowerowe z SPDkami. ;)