Od rana bezchmurne niebo i piękne słońce, trudno więc wysiedzieć w domu ;-)
Z Torunia wyjeżdżam DDRem i dojeżdżam nim do Unisławia. Dalej lecę na Gzin, a zdjęcie przedstawia miejsce tuż przed rozpoczęciem zjazdu do Czarży. W oddali widać Dolinę Wisły.
Z Czarży miałem jechać do góry przez Czemlewo, ale pojechałem naokoło przez Rafę. Bardzo przyjemna droga - dobry asfalt, dużo lasów, minimalny ruch.
Po dojechaniu do Wałdowa trochę się zamyśliłem, trochę remont drogi mnie skołował i zapomniałem skręcić w lewo do Bolumina. W efekcie zjechałem w dół w stronę Ostromecka. Aby nie nadkładać drogi zdecydowałem się na skrót. A skrót jak to skrót, zazwyczaj lepszy jest w fazie pomysłu niż realizacji.
Bynajmniej się nie zgubiłem, po prostu droga leśna była po ostatnich ulewach strasznie grząska, do tego rozjechana przez leśników wycinających drzewa. Jakoś jednak pokonałem ten odcinek, choć kawałek musiałem pchać rower.
Nogi dzisiaj słabo podawały, chyba nie miały świeżości po czasówce poniedziałkowej. Siła by jechać statecznym tempem non stop była, ale wszelkie zrywy i podjazdy nie szły. Odpuściłem więc górki i dalej pojechałem już niebieskim szlakiem przez Zarośle Cienkie. Trochę połaziłem po lesie w poszukiwaniu grzybów.
Do Torunia wjechałem od strony Przysieka, przy okazji podjechałem zobaczyć jak idą postępy w budowie wyrzutni rakietowej Ojca Rydzyka.
Wyszło więc 100 km i 7 grzybów. Pysznie! Poniżej ostatnie chwile grzybów.