Czterosobowy wyjazd w ramach Amatorskiej Grupy Kolarskiej "Włochate Giry". Pocisnęliśmy po różnych bocznych duktach, w międzyczasie Kasa zerwał łańcuch. Dobry wyjazd, dawno mnie nie było w terenie.
Nie padało kilka dni a i tak jezdnie mokre, do tego polane solanką. W efekcie wszystko brudne. Kiepska pogoda na szosę. Stefan trafił prosto na myjnię i póki co musi poczekać na lepsze czasy :)
1. to działa! miałem na dłoniach zwykłe rękawiczki z rynku i było przyjemnie ciepło! 2. nie potwierdziły się moje obawy co do długości - jest okej. 3. potwierdziło się to, że łapawice Rafała a łapawice, nazwijmy je "sklepowe" dzieli przepaść. Oczywiście na rzecz tych Rafałowych. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
Łapawice sklepowe są mniejsze i wykonane ze sztywnego materiału. Do tego w środku wyścielane są przyjemnym meszkiem. Przyjemnym, ale gdy ma się założoną wełnianą rękawiczkę to i tarcie między rękawiczką a meszkiem jest duże. W sytuacji gdy do tego materiał jest sztywny, miejsca mało, a rękawiczka przez kontakt z meszkiem nie chce się dobrze przesuwać, to upierdliwość łapawicy sklepowej oceniam na 6/10. Ciężko jest chwycić za róg, a jak się przesunie łapawicę dalej od mostka - na zewnątrz, to mniej wygodnie zmienia się biegi. Uczciwie przyznam, że wpływ na upierdliwość miało to, że miałem trochę za duże rękawiczki.
Dla porównania: łapawice Rafała wykonane są ze śliskiego materiału, coś w stylu ortalionu, wypełnione są puchem/pseudopuchem (nie wiem). Są duże. Materiał jest bardzo elastyczny. Dłoń w środku łapawicy, także w rękawiczce się ślizga o ortalion, jest tylko małe tarcie, dlatego dłoń porusza się bardzo płynnie. Dzięki elastyczności materiału dużo łatwiej jest w środku operować, dużo łatwiej wyjąć rękę.
4. Jechałem bez rękawiczek - upierdliwość jest mniejsza, no bo ludzka skóra jest dosyć śliska w porównaniu do wełny. Nie zmarzłem, nie było mi nawet zimno w dłonie, ale były one jednak zimne. Na dłuższą metę byłoby źle, dlatego jednak muszą być rękawiczki. Najlepiej dobrze przylegające, z rzepem zaciskającym na nadgarstku i z innego materiału, śliskiego.
Podsumowanie? Generalnie łapawice sklepowe nadadzą się na miasto, krótkie przejażdżki. Przy dobrze dobranych rękawiczkach i przyzwyczajeniu się może być całkiem OK. Do tej pory jeżdżąc 10-20 km po mieście przy mrozie i wietrze dłonie mi marzły. Teraz dzięki łapawicom sklepowym to się zmieni. Mimo wszystko ciężko jest mi jednak powstrzymać się od określenia łapawic sklepowych mianem: "trochę szajsowatych". Na poważne jeżdżenie zimą, dłuższe trasy, sakwy, to wybór jest jeden: łapawice Rafała.
P.S. @Rafał, numer konta znasz, promocja i pozycjonowanie kosztuje. ;D
P.S.2. jest jeszcze jedna wada łapawic sklepowych. Od strony człowieka oprócz otworu na dłoń mają jeszcze inne - bo nie są zszyte na całej długości, a tylko punktowo. Dzięki temu może i jest zapewniona wentylacja, ale jak wrzucę tam sobie żelki do podjadania, to mogą wypaść :(
poniżej: zdjęcie łapawic sklepowych i Magdy wyposażonej w super łapawice Rafała